Dylematy na temat maty
Jaka mata do jogi jest najlepsza?
Taka, jakie są najlepsze buty do biegania :)
Serio, dyskusje nad "najlepszymi" butami do biegania lub "najlepszymi" matami do jogi są klasycznym przykładem dyskusji o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą.
Można wydać na matę (jak i na buty) dowolną kwotę pieniędzy i można do tej maty dorobić dowolną filozofię.
Mam za sobą 10 lat biegania i parę lat praktyki jogi, butów mam w rotacyjnym użytku przeciętnie 5-6 par, a mat do jogi mam z pięć sztuk, ostatnio?....
Każde buty są dobre, choć każde z trochę innego powodu. I każda z moich mat jest dobra, i też z różnych powodów.
Jeżeli miałabym doradzić początkującemu joginowi dobór maty, to powiem tak - nie ma sensu na początek wydawać kupy pieniędzy, to przede wszystkim. Bo wcale nie wiesz, czy Cię ta joga wciągnie, a jeśli Cię wciągnie, to czy mata, na której zaczynałaś, będzie Ci odpowiadać po pół roku czy roku praktyki.
Generalnie mamy tendencję do obdarzania sprzętu nadnaturalnymi mocami - w czym oczywiście wydatnie pomaga omamiająca nas permanentnie reklama. Buty do biegania już nie tylko amortyzują, ale oddają energię, korygują mankamenty naszych stóp, wydłużają krok, powodują lepsze przetaczanie stopy, karbonowe płytki mają poprawiać naszą szybkość, i tak dalej, i tym podobne.
A mata, oo, mata ma nam zapewnić kosmiczną przyczepność, żebyśmy się przypadkiem nie omsknęli ani na milimetr, stojąc w psie z głową w dół, musi też być bardzo cienka, żeby nam dawać stabilność, ale jednocześnie na tyle gruba, żeby zapewniać komfort, powinna być antybakteryjna, ekologiczna, wytrzymała, no i piękna :).
Buty za nas nie pobiegną, a mata za nas nie poćwiczy. Owszem, osoby początkujące mogą się czuć wygodniej na macie, która jest bardzo przyczepna, tylko że po krótkim czasie okaże się, że czasami fajnie byłoby móc się po tej macie przesunąć, a tu stoimy jak na taśmie klejącej.
No to jaką matę mam kupić? - zapytacie. Oto garść wskazówek, które pozwolą się połapać w ofercie i wybrać coś dla siebie.
Najczęściej spotykane i najłatwiej dostępne, a także najtańsze, są maty wykonane z syntetycznej gumy, są to rozmaite tworzywa, cechujące się różną przyczepnością, miękkością, sprężystością i wytrzymałością.
Popularne są także maty z naturalnego korka (na spodzie z gumy) oraz pokryte mikrofibrą.
Można spotkać maty z naturalnego kauczuku, wełny, a nawet ciekawych tworzyw ekologicznych (np. z dodatkiem łusek z ryżu).
Grubość maty do jogi waha się pomiędzy 3 a 6 mm. Owszem są maty grubsze, są także supercienkie, jednomilimetrowe maty, które zazwyczaj spotkamy jako "ręczniki do jogi".
Zakres cen może wprawić w osłupienie, "jaką bądź" matę możemy kupić już za kilkadziesiąt złotych, a wyższa półka cenowa sięga do kilkuset! 😱
Moją osobistą faworytką wśród mat jest mata korkowa, ze spodem z gumy, o grubości 4-5 mm. Korek jest fantastycznym, naturalnym tworzywem, które potrafi zapewnić bardzo dobrą przyczepność (za wyjątkiem pierwszych paru minut praktyki, dopóki dłonie i stopy się dobrze nie rozgrzeją), a jednocześnie nie ma się nieprzyjemnego wrażenia dotykania lepkiej powierzchni i w razie potrzeby można wykonać ruch przesuwania się po macie.
Im bardziej intensywną i sprzyjającą rozgrzaniu i poceniu się formę jogi wykonujemy (power joga, ashtanga, vinyasa flow, hot joga), tym mniej przyjemne będzie korzystanie z mat gumowych - po prostu, gdy się spocimy, to nieuchronnie zaczniemy się po tej gumie ślizgać. Natomiast maty gumowe, zachwalane jako super-hiper przyczepne, bywają nieprzyjemnie lepkie w dotyku, czego osobiście nie znoszę. Maty z powłoką z korka oraz mikrofibry działają wręcz odwrotnie, im jesteśmy bardziej spoceni i rozgrzani, tym lepszą łapiemy na nich przyczepność.
Do spokojniejszej, bardziej "precyzyjnej" jogi, dobra będzie mata gumowa, bo ona zatrzyma nasze dłonie i stopy w miejscu, nawet jeżeli nie jesteśmy specjalnie mocno rozgrzani.
Grubość 4-6 mm jest najbardziej uniwersalna, mata cieńsza niż 4 mm nie daje żadnej amortyzacji, z kolei grubsza niż 6 mm może pozbawić nas stabilności i utrudniać utrzymanie równowagi - czy to na nogach, czy na rękach. Cienki ręcznik z mikrofibry z gumowanym spodem może się przydać jako mata podróżna, albo jako dodatkowa warstwa, którą ze względów higienicznych warto położyć na wierzchu, jeżeli korzystamy z mat dostępnych w studiu jogi czy fitness klubie.
Dla osób, które nie wyobrażają sobie rozstania z jogą na czas wakacji czy innych wyjazdów, dobrą opcją są podróżne maty, które można złożyć w kostkę i zmieścić do walizki (psst takie maty jednocześnie świetnie sprawdzają się jako sprzęt do plażowania!)
Wracając do doradzenia wyboru maty osobom początkującym - na start najbezpieczniej kupić matę z gumy (syntetycznej, bo naturalny kauczuk jest drogi i ciężki), o grubości między 4 a 6 mm, za kwotę nie przekraczającą 200 zł, no chyba, że budżet nie ma dla was znaczenia. Bo po prostu - albo was joga nie wciągnie i mata pójdzie w kąt, więc im mniejszy na to wydatek, tym lepiej, albo was wciągnie, a wtedy z dużym prawdopodobieństwem będziecie w stanie lepiej dobrać matę do własnych preferencji oraz praktykowanego rodzaju i stylu jogi - a także prawdopodobnie będziecie skłonni wydać na nią więcej pieniędzy.
Natomiast koniec końców - wierzcie mi, z czasem rodzaj i grubość maty przestanie mieć aż tak duże znaczenie. Ręce i stopy przestaną się ślizgać, bo nauczycie się prawidłowej techniki pracy z ciałem. Kontakt z podłożem przestanie być tak niekomfortowy, bo ciało się do tego przyzwyczai i nie będzie tak bardzo wrażliwe. A niektóre części ciała (kolana, łokcie czy głowa) dla niektórych osób zawsze będą wymagały podłożenia czegoś dodatkowo.
A, no i last but not least - nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam maty, które są piękne :) Więc czasami z wyborem maty będzie tak, jak w żarciku biegowym - jakie są najlepsze buty do biegania? Czerwone! 😜

Komentarze
Prześlij komentarz